Zakończone przed kilku dniami Giro d’Italia
musiało zaspokoić oczekiwania nawet najbardziej wymagających kibiców. Zawiódł
się ten, kto myślał, że wywłaszczenie trasy wyścigu, przeniesienie jej w nieco
łatwiejsze tereny Włoch zmniejszy poziom sportowych emocji. Tegoroczne Giro postanowiło zaskoczyć
wszystkich…
I tak, mimo przewidywań wielu ekspertów, te, rzekome „nudne”
etapy okazały się najbardziej pasjonującymi i wprowadzającymi zamieszanie w
klasyfikacji generalnej wyścigu. Bo, kto by przypuszczał, że na prostym jak
stół etapie dojdzie do olbrzymiej kraksy, w którą zamieszani będą faworyci
wyścigu. A jeśli nie kraksy to silny wiatr postanowi utrudnić walkę najlepszym
kolarzom. W takich warunkach, w połączeniu z jak zwykle wymagającymi górami
poradził sobie Alberto Contador. Hiszpan
nie wygrał żadnego etapu, ale zawsze był widoczny, trzymał się z przodu,
atakował, co jednak nie uchroniło go przed problemami na trasie. Ostatecznie
górę wzięła nadludzka wręcz siła i doświadczenie. No i ta akcja pod Montirolo... coś pięknego! Dzięki temu szef Tinkoff Saxo
mógł pochwalić się różową fryzurą. (Teraz chce mieć żółtą, bo El Pistolero za Kika
tygodni wystąpi w Tour de France…)
Ale wyścig ten nie był przedstawieniem jednego aktora. Tytuł
dla najaktywniejszych zawodników touru należy się zawodnikom grupy Astana. W
końcu do nich należą dwa pozostałe miejsca na podium w generalce, czyli Fabio
Aru i Mikel Landa. Każdy z nich zaliczył po dwa etapowe zwycięstwa, dodatkowo
Aru zgarnął koszulkę najlepszego młodzieżowca i chyba poradził sobie z ciazącą
na nim presja ze strony Włochów.
Giro w tum roku było wyjątkowe. I kto teraz powie, ze
kolarstwo jest nudne? Na pewno nikt, kto widział choćby jeden etap.
Pss..pss... nie wiem jak Wam ale mnie bardzo się podoba puchar dla zwycięzcy Giro d'Iyalia... Hdybym mogła sobie kiedykolwiek wybrać jakiś puchar, pewnie wzięłabym ten;)
*contador- (z hiszp.) licznik: ksiegowy
zdjęcia z: https://it-it.facebook.com/giroditalia